ROZDZIAŁ 1
Królewski syn
Kim jest król Lwiej Ziemi? Czy to sprawiedliwy lew troszczący się o losy swojego stada? A może lew dbający o wszystkie zwierzęta Lwiej Ziemi? Oba te obowiązki są jak najbardziej prawdziwe. Ale czy każdy dziedzic tronu spełnia te wymagania? Ahadi- ówczesny król, małżonek królowej Uru traktował Królestwo jako wykorzystywanie innych. Na szczęście prawowita władczyni, córka Króla Mohatu- bardzo cenionego lwa umiała spełniać obowiązki królowej, nauczając także swojego męża o Krągu Życia. Dzięki jej pomocy na Lwiej Ziemi było dobrze. Nie tak jak za panowania Mohatu, ale Ahadi i Uru starali się uczynić Lwią Ziemię jak najlepszą. Taka była wola Mohatu, który z miłości do córki pozwolił jej być z synem swojego wroga, synem Ubinafsi, Ahadim. Początkowo ich związek był w tajemnicy, był to związek nieakceptowany przez obie rodziny, jednak miłość wygrała. Chociaż.. Czy miłość to dobre słowo? Uru kochała Ahadiego, Ahadi nie miał takiego mocnego uczucia do lwicy, jak ona do niego. Chciał po prostu objąć tron, aby mieć szacunek wszystkich zwierząt.
Oboje doczekali się potomka. Nadali mu imię Mufasa. Bardzo pokochali jedynego syna, do szczęścia brakowało im już tylko małej córeczki. Aż w końcu Uru zaszła w drugą ciążę. Ku zaskoczeniu i niezadowoleniu wszystkich urodził się drugi syn.
- Co to ma być?- Krzyknął rozczarowany Ahadi.
- To jest nasz syn.- Odpowiedziała Uru. Mały Mufasa przyglądał się swojemu młodszemu bratu, nie mógł się doczekać aż zacznie się z nim bawić i pokaże mu wszystkie zabawy, oraz zapozna ze swoimi przyjaciółmi. Muffy miał wtedy około 4 lata, licząc na ludzkie lata. Tylko on był zadowolony z brata, Uru także starała się to zaakceptować. Jedynie Ahadi był wściekły.
Cała rodzina wraz ze stadem siedziała w grocie na Lwiej Skale. Poddani gratulowali królewskiej parze, aż nagle przyleciał królewski majordomus. Była to Zuzu. Chciała ustalić datę prezentacji lwiątka.
-Żadnej prezentacji nie będzie!- Powiedział stanowczo Ahadi.
-Królu...-Ukłoniła się Zuzu.- Według prawa musi być prezentacja każdego królewskiego dziecka.
-W każdej chwili mogę zmienić to prawo.- Rzekł Ahadi.
-Kochanie, mój ojciec by tego nie chciał.- Powiedziała Uru.
-Dobra, to róbcie sobie co chcecie, ja wychodzę uczyć Mufasę.- Powiedział lekceważąco, wziął starszego syna w pyszczek i wyszedł z jaskini. Data została ustalona, Zuzu poinformowała większość zwierząt i wieść o prezentacji po Lwiej Ziemi szybko się rozeszła.
Nadszedł dzień prezentacji. Rafiki- młody pawian, szaman i mędrzec powitał Uru gorącym uściskiem. Bardzo się lubili, jednak z Ahadim miał kiepskie relacje. Spytał parę królewską o imię lewka.
-Wymyśliliśmy imię Taka.- Powiedział dumnie Ahadi.
-Jakie wymyśliliśmy? Ja wymyśliłam, ty masz gdzieś nasze dziecko!
-A ty masz gdzieś Mufasę.
-Bo opiekuję się młodszym od niego lewkiem? Taka potrzebuje więcej opieki teraz.
-Proszę się nie kłócić!- Wtrącił się Rafiki. Zaczekali aż zwierzęta się zejdą i jak już było pełno zwierząt pod Lwią Skałą, Rafiki wziął małego Takę i pokazał poddanym. Za nim stała para królewska. Zwierzęta wiwatowały.
***
-Ale ten twój Taka podrósł- Rzekła Mahindi.
-No wiem, to normalne, że małe lwy rosną.- Powiedziała ironicznie Uru. W tym samym czasie Mufasa, Sarabi i Taka bawili się koło nich.
-Mamo, możemy iść gdzieś dalej się pobawić?- Spytał grzecznie Mufasa.
-Tak, tylko pilnuj Taki i Sarabi, pamiętaj, że jesteś Królem!- I poszli.
Przechadzali się, poszli niedaleko Lwiej Skały, wciąż mieli ją w zasięgu wzroku. Nagle Sarabi zatrzymała się, a królewscy bracia razem z nią.
-Taka, a ty umiesz się bawić w zapasy?- Zapytała.
-Umie, ale zawsze przegrywa!- Pochwalił się mały Muffy, śmiejąc się przy tym. Po jego słowach Taka wskoczył na niego, przeturlali się troszkę i tym razem młodszy brat wygrał.
-Widzisz, już umiem ci dorównać!- Zaśmiał się Taka.
Lwiątka bawiły się tak, aż nagle usłyszały jakieś głosy. To były głosy czterech lwiątek. Wśród nich były trzy małe lwiczki i lewek. Podeszli do naszej trójki. Widać było na ich twarzach podekscytowanie.
-Ty jesteś Mufasa, syn Ahadiego?-Spytała jedna mała lwiczka, uśmiechając się.
-Tak, a o co chodzi?
-O to, że jesteś przyszłym królem! Chciałabym się z tobą przyjaznić...-Rzekła inna, ciemniejsza mała lwica, a jej przyjaciele jej przytaknęli.
-Na pewno jak obejmiesz tron będziesz dobrym królem!- Powiedział młody lewek. Tace było przykro, że wszyscy chwalą jego brata, a go nawet nie zauważają, dlatego postanowił sam zwrócić na siebie uwagę.
-Ja też jestem synem Ahadiego!- Powiedział, na co czwórka lwiątek wybuchnęła śmiechem.
-A co nas obchodzi ktoś taki jak ty?- Powiedziała przez śmiech jedna z lwiczek.
-Właśnie, ty jesteś tylko ciężarem dla pary królewskiej! Słyszałem, że Cię nie chcieli, jesteś tylko zwykłym lewkiem, który nigdy nie obejmie tronu!
-Jak możecie być tacy płytcy dla mojego brata?!-Warknął Mufasa. W tym czasie Tace do oczu naleciały łzy i odbiegł od wszystkich. Sarabi pobiegła za nim. W końcu się zatrzymał i krzyknął do niej:-Zostaw mnie samego!
-Taka, nie przejmuj się jakimiś dzieciakami! Jesteś bardzo wartościowy!
-A mojego brata to chwalą! Nie moja wina, że urodziłem się drugi!-Mówił przez łzy.-Czemu oni mnie nie lubią?
-To ich problem, że cię nie lubią. Jesteś świetny, a oni cię nie znają i pewnie ci zazdroszczą, że należysz do rodziny królewskiej.
-To dlaczego tamten powiedział, że rodzice mnie nie chcieli?- Spytał Taka ocierając łzę.
-Widocznie przez zazdrość, rodzice cię kochają!
W tej chwili Mufasa podbiegł do Sarabi i Taki.
-Kazałem im przeprosić, przeprosili.- Rzekł przyszły król.
-No widzisz! A teraz chodźcie, wracajmy na Lwią Skałę.- Powiedziała Sarabi. Lwiątka weszły na Lwią Skałę i odpoczywały. Nieoczekiwanie podszedł do nich Ahadi.
-Mufasa, chodź. Pora na lekcję. Muszę cię dużo uczyć, skoro masz być kiedyś królem.
-Tato, a mogę iść z wami?- Zapytał nieśmiało Taka.
-Emm.. Nie. Może innym razem.- Odpowiedział mu jego ojciec, po czym zszedł ze starszym synem z Lwiej Skały. Sarabi poszła do swoich rodziców, a Taka leżał w jaskini, obok siedziała jego matka.
-Mamo, nudzi mi się!- Krzyknął.
-To chodź, pójdziemy do mojej przyjaciółki i zapoznasz się z jej córką.- Jak powiedziała, tak zrobili.
Weszli do jakiejś jaskini. Mieszkała tam lwiczka w wieku Taki. Miała na imię Sarafina, mieszkała wraz z rodzicami. Taka zapoznał się z nią i bardzo ją polubił, tak, że spędzili razem resztę dnia. Miała piękne, zielone oczy, jasną sierść. Była nieco nieśmiała, ale szybko załapała dobry kontakt z młodszym synem królewskim.
Rankiem Takę obudził jego ojciec, Ahadi.
-Taka, chodź ze mną...
_____________________
Witam na moim nowym blogu!:) Pisałam ten post dwa razy, bo za pierwszym razem mi się usunął, sama nie wiem czemu... Mam nadzieję, że będę mieć tu troszkę czytelników... A i jak myślicie, co Ahadi chce od Taki? :D
-Taka, a ty umiesz się bawić w zapasy?- Zapytała.
-Umie, ale zawsze przegrywa!- Pochwalił się mały Muffy, śmiejąc się przy tym. Po jego słowach Taka wskoczył na niego, przeturlali się troszkę i tym razem młodszy brat wygrał.
-Widzisz, już umiem ci dorównać!- Zaśmiał się Taka.
Lwiątka bawiły się tak, aż nagle usłyszały jakieś głosy. To były głosy czterech lwiątek. Wśród nich były trzy małe lwiczki i lewek. Podeszli do naszej trójki. Widać było na ich twarzach podekscytowanie.
-Ty jesteś Mufasa, syn Ahadiego?-Spytała jedna mała lwiczka, uśmiechając się.
-Tak, a o co chodzi?
-O to, że jesteś przyszłym królem! Chciałabym się z tobą przyjaznić...-Rzekła inna, ciemniejsza mała lwica, a jej przyjaciele jej przytaknęli.
-Na pewno jak obejmiesz tron będziesz dobrym królem!- Powiedział młody lewek. Tace było przykro, że wszyscy chwalą jego brata, a go nawet nie zauważają, dlatego postanowił sam zwrócić na siebie uwagę.
-Ja też jestem synem Ahadiego!- Powiedział, na co czwórka lwiątek wybuchnęła śmiechem.
-A co nas obchodzi ktoś taki jak ty?- Powiedziała przez śmiech jedna z lwiczek.
-Właśnie, ty jesteś tylko ciężarem dla pary królewskiej! Słyszałem, że Cię nie chcieli, jesteś tylko zwykłym lewkiem, który nigdy nie obejmie tronu!
-Jak możecie być tacy płytcy dla mojego brata?!-Warknął Mufasa. W tym czasie Tace do oczu naleciały łzy i odbiegł od wszystkich. Sarabi pobiegła za nim. W końcu się zatrzymał i krzyknął do niej:-Zostaw mnie samego!
-Taka, nie przejmuj się jakimiś dzieciakami! Jesteś bardzo wartościowy!
-A mojego brata to chwalą! Nie moja wina, że urodziłem się drugi!-Mówił przez łzy.-Czemu oni mnie nie lubią?
-To ich problem, że cię nie lubią. Jesteś świetny, a oni cię nie znają i pewnie ci zazdroszczą, że należysz do rodziny królewskiej.
-To dlaczego tamten powiedział, że rodzice mnie nie chcieli?- Spytał Taka ocierając łzę.
-Widocznie przez zazdrość, rodzice cię kochają!
W tej chwili Mufasa podbiegł do Sarabi i Taki.
-Kazałem im przeprosić, przeprosili.- Rzekł przyszły król.
-No widzisz! A teraz chodźcie, wracajmy na Lwią Skałę.- Powiedziała Sarabi. Lwiątka weszły na Lwią Skałę i odpoczywały. Nieoczekiwanie podszedł do nich Ahadi.
-Mufasa, chodź. Pora na lekcję. Muszę cię dużo uczyć, skoro masz być kiedyś królem.
-Tato, a mogę iść z wami?- Zapytał nieśmiało Taka.
-Emm.. Nie. Może innym razem.- Odpowiedział mu jego ojciec, po czym zszedł ze starszym synem z Lwiej Skały. Sarabi poszła do swoich rodziców, a Taka leżał w jaskini, obok siedziała jego matka.
-Mamo, nudzi mi się!- Krzyknął.
-To chodź, pójdziemy do mojej przyjaciółki i zapoznasz się z jej córką.- Jak powiedziała, tak zrobili.
Weszli do jakiejś jaskini. Mieszkała tam lwiczka w wieku Taki. Miała na imię Sarafina, mieszkała wraz z rodzicami. Taka zapoznał się z nią i bardzo ją polubił, tak, że spędzili razem resztę dnia. Miała piękne, zielone oczy, jasną sierść. Była nieco nieśmiała, ale szybko załapała dobry kontakt z młodszym synem królewskim.
Rankiem Takę obudził jego ojciec, Ahadi.
-Taka, chodź ze mną...
_____________________
Witam na moim nowym blogu!:) Pisałam ten post dwa razy, bo za pierwszym razem mi się usunął, sama nie wiem czemu... Mam nadzieję, że będę mieć tu troszkę czytelników... A i jak myślicie, co Ahadi chce od Taki? :D